Niezależnie od diety, na którą się zdecydujesz, trudno będzie Ci dostarczyć do organizmu wszystkie cenne mikroskładniki bez uwzględnienia w planie żywieniowym zielonych warzyw. Oczywiście zostaje suplementacja, ale po przejściu przez żołądek i wątrobę z proszków i tabletek zostaje bardzo niewiele cennych i przyswajalnych mikro. I chociaż zielone warzywa mogą nam się kojarzyć z przepłakanym nad łyżką groszku dzieciństwem, to mam nadzieję, że za 60 sekund zmienisz zdanie. 😉
Groszek
Zacznijmy zatem od zielonego demona 😉 Wysoka, bo aż 5% zawartość białka i spore ilości błonnika. Bogaty w witaminy z grupy B. Wspiera profilaktykę przeciwko osteoporozie i anemii. Zwiększa naszą odporność na wirusy. Ale uważaj z nim jeśli akurat planujesz powiększenie rodziny – badania wskazują, że regularnie spożywany, może zmniejszyć płodność u mężczyzn i kobiet nawet o 50%.
Jarmuż
zawiera mnóstwo błonnika i rzadko spotykaną w warzywach witaminę K. Jest chyba jednym z najzdrowszych warzyw, bogatym w sole mineralne – potas, wapń i sulforafan. Po co nam witamina K? To małe cudo odpowiada za szczelność naszych naczyń krwionośnych, zapobiegając krwotokom. Brzmi groźnie? Dorzućmy do tego magnez, żelazo, cynk i fosfor, a otrzymamy super warzywo. Przy jarmużu rukola wypada jak niedzielny trampkarz przy Lewnadowskim 😉
Brukselka
może nie pachnie zbyt apetycznie, ale jest doskonałym remedium na przeciążoną wątrobę. Dodatkowo zawiera kemferol, który jest nie tylko doskonałym antyoksydantem, ale ma również działanie przeciwzapalne i antyrakowe.
Kapusta
czerwona, zielona, wybierz swoją ulubioną. To doskonałe źródło wielu witamin i minerałów. Zaczynasz dzień od szklanki soku pomarańczowego, żeby uzupełnić witaminę C? A po co te wszystkie węglowodany? Jedna szklanka soku pomarańczowego może zawierać do 30g cukrów. Kapusta posiada większe stężenie witaminy C niż cytrusy. Do tego jest jednym z najtańszych warzyw.
Zielona papryka
kolejne doskonałe źródło witaminy C, które nie jest kaloryczną bombą. Możesz ją jeść na surowo, gotować, dusić. To doskonała szybka przekąska…oczywiście w połączeniu z kawałkiem kurczaka, sałaty i mozzarelli 😉
Brokuł
to chyba najbardziej popularne zielone warzywo w kulturze fitness. (Tak, awokado to jednak owoc, a nie warzywo 😉). Bogate w błonnik i potas, regulują pracę układu trawiennego, a do tego mają wpływ na ciśnienie tętnicze. Zawarte w brokułach karatenoidy wpływają pozytywnie na nasz wzrok, a antyoksydanty pomagają nam w zwalczaniu wolnych rodników.
Szpinak
chroni przed miażdżycą i chorobami nowotworowymi. Do tego świetnie smakuje, szczególnie jeśli potraktujemy go jako bazę do sałatki i okrasimy wysokiej jakości oliwą. W wersji duszonej, ze śmietaną i czosnkiem i gałką muszkatołową jest doskonałym dodatkiem do mięs i dań rybnych. Liście szpinaku są bogate w żelazo, potas, magnez i jak wszystko co zielone, w witaminę C. Do tego wysoka zawartość makroskładników czyni z niego must-have dla wszystkich, którzy cenią sobie aktywne życie.
Jakie jeszcze zielone warzywa powinny Twoim zdaniem trafić na naszą listę? Które są Twoimi ulubionymi, a których wolisz unikać?